8.05.2012

V


Przyjaciółki po zjedzeniu kolacji udały się do dormitorium by tam się rozpakować. Mira przebrała się w zwiewną, zieloną sukienkę a Vian ubrała dżinsy i białą koszulę z dekoltem. Gdy tylko dołączyła do nich Moriel zaczęły snuć plany na wieczór.
-To jak dziewczyny idziemy? - spytała Vian przeczesując sobie blond włosy.
-No nie wiem czy powinniśmy tam iść same... -powiedziała Moriel głaszcząc swoją kotkę
-Co niby jest takiego tam niebezpiecznego?! -zasyczała złowieszczo Mira, mrużąc przy tym swoje kocie oczy.
-A niby to, że twój "nemezis" Michael już raz chciał nam zrobić krzywdę. Gdyby nie Scar pewnie miałabyś teraz poważne kłopoty! -powiedziała wzburzona Moriel tak głośno, że jej kotka wystraszyła się i popędziła w głąb korytarza.
-Tak , każdy z nas wie jak się bohatersko zachował! Ale to nie znaczy, że mam mu się kłaniać co chwilę... - powiedziała ze sceptyczną miną Mira.
-Miro... Scar był dla ciebie od zawsze dobry... Dzięki niemu zachowujesz się… no cóż. Normalnie.
Mirze prawie oczy z orbit wyleciały. Zrobiła się cała czerwona na twarzy a jej loki lekko zafalowały jakby to energia kipiąca z niej wprawiła je w ruch. Mimowolnie chwyciła różdżkę, zaraz jednak się opamiętała i schowała ją z powrotem.
-Och tak myślisz?! Jestem nienormalna? Świetnie. To dowidzenia.
Mirze zaczęły płynąć łzy więc szybko uciekła od dziewcząt biegnąc przed siebie.
-A biegnij sobie proszę! -krzyknęła Moriel również płacząc i pobiegła w drugą stronę.
-EJ, dziewczyny! A ja to co? -krzyknęła Vian.
Ale nikogo nie było.
Zrozpaczona jasnowłosa rozejrzała się dokoła oczekując pomocy. Jednak nikogo nie było. Poczuła dziwny ucisk w piersi. Znowu, znowu to się działo. Bliskie jej osoby kłóciły się a ona nie mogła nic zrobić. Łzy mimowolnie zaczęły spływać jej po policzkach robiąc dwie plamy na koszuli. Otarła je gwałtownym ruchem ręki jednak chwilę później zastąpiły je nowe. W jej życiu tyle było strachu, nienawiści. Maska szalonej i szczęśliwej dziewczyny działała tylko w towarzystwie. Teraz, sama czuła się tak samotna, tak nieszczęśliwa.
Nie czekając ani chwili dłużej pobiegła w stronę lochów, do swojego dormitorium. Może tam będzie Mira pomyślała i przyśpieszyła.
-O proszę! Przyjaciółki cię porzuciły?! -krzyknął ktoś z Ravenclawu.
To tylko przysporzyło łez. Oczy miała pomalowane czarnym tuszem pożyczonym od Moriel więc na policzkach miała ogromne, czarne, rozmyte plamy.
Kiedy wbiegła już do upragnionego dormitorium usłyszała czyjeś kroki. Nie dane mi było się wypłakać…
-Vian! Co ty tutaj robisz? Miałaś być w pokoju życzeń… - krzyknął zza jej pleców Scariusz.
Kiedy ją dogonił zobaczył całą rozmazaną i zapłakaną Vian. Patrzyła na niego i prosiła się w duchu by jeszcze bardziej się nie rozpłakać. Grała przecież twardą, nie mogła teraz tego zaprzepaścić.
-Vian, co się stało? – spytał cicho obejmując ją ramieniem.
-Moriel... Mira... pokłóciły się...
- Jak to, pokłóciły się?
- No bo Moriel nie chciała iść do pokoju życzeń sama, bo Mike może nam coś zrobić, Mira się zezłościła i potem Moriel powiedziała, że Mira jest nienormalna i … - Vian nie wytrzymała i zaniosła się w szloch.
Scar nie znał się na kobiecej naturze ale wiedział, że należy ją pocieszyć. Przytulił ją więc i zaprowadził do dormitorium. Tam usiedli sobie a Vian mogła spokojnie się wypłakać. Pomimo tego, że czuła wstyd to i tak płakała. Czuła, że to jej pomoże… Cokolwiek robiły Mira i Moriel to był teraz jej czas i miała zamiar go wykorzystać.

~Jagoda i Tomek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz