21.05.2012

Rozdział 6


ROZDZIAŁ 6

Moriel biegła przez korytarz ze łzami w oczach. Nie, nie mogła wejść do pokoju wspólnego, za dużo tam osób. Odwróciła się na pięcie i pobiegła w drugą stronę „Tylko żeby jej tam już nie było”, modliła się w duchu. Biegła szybko, jakby ktoś ją gonił. Po drodze wpadła na jednego z pierwszoroczniaków, ale nie zwróciła uwagi na twarz. Nie chciała teraz z nikim rozmawiać. Łzy gęsto płynęły jej z oczu. Nie rozumiała, jak Mira mogła tak powiedzieć. Moriel nigdy nie nazwała by jej tak. Były przyjaciółkami od pierwszego roku w Hogwarcie. Moriel minęła kogoś na schodach i wpadła do sowiarni. Główki wszystkich ptaków zwróciły się ku niej. Moriel rozpłakała się jeszcze bardziej. Oparła się o ścianę i rozejrzała się po okrągłym pomieszczeniu ze łzami w oczach.

-Co się stało, moja droga?- spytała pewna sowa i spojrzała na Moriel swymi dużymi, jasnymi oczyma
-Nie... nie ważne- szepnęła Moriel i opadła na podłogę.
-Skoro jest to nie ważne, to po co do nas przyszłaś, hm? - odezwał się duży puchacz.
-Pokłóciłam się...- wychrypiała
Mała sówka usiadła na kolanie Moriel i przekrzywiła główkę. Dziewczyna uśmiechnęła się i wzięła ptaszka do ręki. Pogłaskała go po główce i zaśmiała się cicho. I wtedy usłyszała ciche kroki na schodach, ale nie puściła małej sówki. W drzwiach pojawił się Krukon, Michael.
- Czego chcesz? – warknęła zdenerwowana.
- Słyszałem, jak z nimi rozmawiasz – szepnął przyjaźnie.
-Ja... pewnie myślisz, że jestem...
-Nie. Też je rozumiem - odparł od tak szeptem i uśmiechnął się do Moriel.
Dziewczyna otarła ręką łzy i spojrzała na chłopaka.
-Żartujesz, prawda?
Michael usiadł naprzeciw Moriel i uśmiechnął się promiennie.
-Nie. To dziwny, ale dobry dar. Mam tak od początku pobytu tutaj...
-Ja też- uśmiechnęła się Moriel.- Myślałam, że jestem jedyna nienormalna...
- Nie jesteś nienormalna – prychnął. – Po prostu inna…
Rozmawiali długo o swoich umiejętnościach, o tym, co im się przydarzyło w wakacje, a Moriel zapomniała o smutku. Michael był dla niej miły i rozbawił ją. Dziewczyna pierwszy raz zobaczyła, że Mike jest jednym z przystojniejszych chłopaków na czwartym roku. Miał piękne, brązowe oczy i wspaniały uśmiech. Jego włosy były brązowe, dosyć długie i lekko się kręciły.
-Jak będziesz chciała pogadać, czy coś, to ja jestem zazwyczaj tutaj - zakończył tę cudowną rozmowę Michael.
Chłopak wstał i podał rękę Moriel.
-Jasne, będę pamiętać- uśmiechnęła się i zalotnie założyła kosmyk za ucho.
Mike zszedł po schodach, a Moriel stała w sowiarni, nie wiedząc, co zrobić. Podeszła do okna. Usiadła na nim maleńka sówka i mrugnęła do niej. Moriel zaśmiała się. Nagle do pomieszczenia wpadł Scar z Vian i odetchnął z ulgą.
- No, tu jesteś.

                                                                              Julia  : )

3 komentarze:

  1. Kawał niezłej roboty,mellon nin!
    Luinelen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. dziękuję !!! Zrozumiałam! ^_^ Umiem elficki! Juhu! :D
      Moriel :)

      Usuń